Marynowane i podwędzane skrzydełka BBQ
Faworyt podczas grillowych imprez, podstawowy składnik niedzielnej zupy i sprzymierzeniec w walce o zgrabną sylwetkę – kurczak, bo o nim dziś mowa, wylądował na moim ruszcie w postaci marynowanych, a następnie podwędzanych skrzydełek.
Wyglądał, pachniał i smakował NIESAMOWICIE. Ale nim zniknął z talerzy, udało się go złapać na taśmę. Zapraszam do obejrzenia filmu i wspólnego grillowania.
Wśród ok. 20 skrzydełek, znalazły się dwie soczyste nóżki. Jeśli lubicie tę część drobiu – śmiało, jedyne co Was ogranicza to pojemność Waszego żołądka 🙂
Fragmenty mojego kurczaka marynowałem 24 godziny przed wędzeniem. Czas jest tu niezwykle istotny. To właśnie on decyduje o intensywności z jaką mięso przesiąknie marynatą.
Do jej przygotowania użyłem ½ szklanki oleju sezamowego, o intensywnym aromacie i lekko orzechowej nucie, ½ szklanki bezwonnego oleju z pestek winogron, ¼ szklanki sosu rybnego i sojowego, które nadały całości odpowiednio słonawego charakteru, oraz ½ szklankę octu jabłkowego, ząbki czosnku w łupinach i posiekaną czerwoną cebulę.
Przed przystąpieniem do wędzenia, przez ok. pół godziny namaczałem w wodzie wiórka, do tego celu przeznaczone. Drewienka pochodziły z mielonych beczek po Whisky, co sprawiło, że apetyt na skrzydełka zaostrzył się maksymalnie.
Rozgrzany do czerwoności grill węglowy z systemem GBS wypełniłem solidną garścią wiórek wędzarniczych i powoli zacząłem układać na ruszcie (nie bezpośrednio nad żarem) kawałki zamarynowanego kurczaka. Mięso wędziłem 20 – 30 minut pod zamkniętą pokrywą.
Systematycznie sprawdzałem temperaturę drobiu. Moim celem było uzyskanie 70 stopni. Z każdą chwilą skrzydełka prezentowały się coraz bardziej apetycznie, a złocista skórka kusiła swoim wyglądem.
Po upływie zakładanego czasu, przełożyłem kurczaka do głębokiej miski i odczekałem aż nieco ostygnie. Z obawy przed wygłodniałym kamerzystą, nie spuszczałem jedzenia z oczu. Kiedy mięso odpoczęło, sięgnąłem po ulubiony sos barbecue.
Drób pokryty słuszną warstwą sosu wylądował z powrotem na gorącym ruszcie. Dla uzyskania lepszego efektu, do żarzącego się brykietu dorzuciłem pozostałą część wiórek.
Ostatnie 15 minut grillowania pozwoliło kurczakowi osiągnąć finalną temperaturę 75 stopni.
W ten sposób otrzymałem doskonale odymione, wspaniale zarumienione i pełne niesamowitego smaku skrzydełka, które na koniec udekorowałem drobno pokrojoną cebulą dymką i posiekanymi listkami świeżej mięty. Zanim się odwróciłem talerze były puste. Chyba nie muszę mówić nic więcej.
Pamiętajcie, że każdy posiłek wymaga poświęcenia odpowiedniej ilości czasu i cierpliwości.
Uzyskany przeze mnie efekt wspaniałej glazury osiągnąłem głównie za pomocą drewienek wędzarniczych, dobrej marynaty i całego procesu, który konsekwentnie realizowałem.
A teraz nie pozostaje mi nic innego jak zachęcić Was gorąco do skorzystania z przepisu i jak zwykle,
życzyć smacznego.
Michał Dobosz.
Metoda Grillowania:
Pośrednia w średniej temperaturze ( 175 – 230C )
Składniki
- ok. 20 skrzydełek i 2 nóżki (wybór należy do was)
- sos barbecue
- cebula dymka
- świeża mięta
- Marynata:
- ½ szklanki oleju sezamowego
- ½ szklanki bezwonnego oleju np. z pestek winogron
- ¼ szklanki sosu rybnego
- ¼ szklanki sosu sojowego
- ½ szklanki octu jabłkowego
- czosnek w łupinach
- czerwona cebula
Przygotowanie:
- Grill przygotować do grillowania metodą pośrednią w średniej temperaturze. Pamiętamy aby przed grillowaniem oczyścić szczotką ruszt grilla.
- Zamarynowanego kurczaka ułóż na ruszcie w średniej temperaturze.
- Do wkładu wędzarniczego, lub bezpośrednio do brykietu dorzucaj drewienka, przez cały czas grillowania.
- Po 30 minutach grillowania sprawdź temperaturę wewnątrz mięsa.
- Kiedy skrzydełka będą prawie gotowe tj będą miały temperaturę 70C wewnątrz mięsa, zdejmij je z rusztu i przełóż do miski, w której zmieszaj je z sosem bbq.
- Następnie ponownie włóż je na grill i czekaj aż mięso osiągnie temperaturę 75C .
- Serwuj na ciepło z posiekaną dymką i miętą